niedziela, 6 stycznia 2013

Dzień czwarty.


Rodzynkowe śniadanie :)


Na obiad zupa krem z warzyw. Wykorzystałam moje warzywa z barszczu i dodałam tylko brokuła i ziemniaki. Może nie wygląda, ale była smaczna :)


Na podiweczorek coś innego... Zobaczyłam na targu, że chyba zaczął się sezon na smocze owoce, bo dość sporo ich było, więc skusiłam się i ja :)


Jeśli wcześniej nie jedliście tego owocu, to jest coś jak kiwi, na pewno z tej samej rodziny. Z tą różnicą, że kiwi jest przeważnie słodkie lub kwaśne, zależy jak bardzo dojrzałe. A to jest takie trochę nijakie :D Smak jest mało wyraźny, ale jak pięknie wygląda! :)

A na kolację wykończyłam wreszcie chrupkie pieczywo...
  

Mówiłam już, że za nim nie przepadam, więc teraz będę kupować sobie codziennie jedną bułkę, jakąś ziarnistą albo razową i spróbuję z ryżowymi wafelkami zamiast zwykłego pieczywa.


Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz