piątek, 4 stycznia 2013

Dzień drugi.


Dzisiaj miałam tak jakby dzień odpowczynku od diety... Zaczęło się od pysznej jajecznicy, która była niespodzianką z samego rana, zrobioną przez mojego chłopaka :) Nie mogłam odmówić, więc zamieniłam tylko chleb na chrupkie pieczywo.


W lodówce stał jeszcze koncentrat z wigilijnego barszczu i postanowiliśmy znowu przygotować barszcz :) Ale tym razem dla odmiany zamiast uszek wymyśliliśmy krokiety...
Szczerze mówiąc nigdy takich domowych nie jadłam, bo w mojej rodzinie się ich nie robiło. Dlatego miałam z nimi styczność jedynie dwa razy w moim życiu - pierwszy raz kiedy tata kupił krokiety i pamiętam, że te z mięsem bardzo mi smakowały, a te z kapustą i grzybami niekoniecznie. Drugi raz był na studniówce... Ale wtedy wypiłam tylko barszcz, a krokieta po skosztowaniu oddałam chłopakowi. On uwielbia wszystko co ma farsz kapuściano-grzybowy, więc musiałam to przygotować :) Zatem na obiad zjadłam dziś jednego krokiecika i filiżankę barszczu. Barszcz uwielbiam od zawsze, ale przypomniałam sobie dlaczego nie przepadam za krokietami... Generalnie jakoś nie pasuje mi połączenie naleśnika z bułką tartą. Nie wiem dlaczego, pewnie jestem jakaś inna, ale na szczęście chłopak był zachwycony, bo wg niego świetnie nam się udały i będą ze smakiem zjedzone :) To najważniejsze ;)


A na kolację... Wybaczcie, że tak monotematycznie, ale muszę wyjeść wszystkie resztki.


Jeśli chodzi o dzisiejsze ćwiczenia to strasznie mi się nie chciało, bo nadal męczą mnie zakwasy, ale dobrze wiem, że trzeba je rozruszać, więc na szczęście ktoś mnie do tego zmusił i udało mi się poświęcić trochę czasu :)
Być może spora część z Was wie, że piłka gimnastyczna to świetna sprawa. Ja dopiero zaczynam się o tym przekonywać... Czytałam nie raz o jej zaletach, więc kupiłam już chyba jakiś miesiąc temu jak była promocja w lidlu, ale dotychczas używałam tylko do siedzenia albo jak to mawia mój chłopak 'gumisiowych ćwiczeń' :D Podobno nawet podczas siedzenia ćwiczy się mięśnie miednicy itp. czyli te partie, o których się raczej nie myśli a są niezwykle istotne. Tak czy inaczej dziś szukałam jakichś pomysłów na ćwiczenia z piłką gimnastyczną i trafiłam na to:



Wykonałam tylko te dwa zestawy, ale czułam się po nich rewelacyjnie! Zatem dla tych z Was, które nie mają jeszcze piłki gimnastycznej albo zastanawiają się nad jej zakupem, serdecznie polecam! Nie ma się nad czym zastanawiać, bo ćwiczenie na piłce jest niezwykle przyjemne :)
A te szczęściary, które są już posiadaczkami takiej piłki, niech wyjmą ją z szafy, napompują i przyłączą się do mnie :) Jutro poszukam jeszcze innych zestawów i będę ćwiczyła na piłce w te dni, kiedy nie będę miała siły albo ochoty na jakieś podskoki czy inne bardziej intensywne ćwiczenia.


Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz