czwartek, 20 grudnia 2012

15.


Dzisiaj śniadanie, którego nie polubiłam i już chyba więcej go nie zjem. Cynamon w jogurcie jak dla mnie jest przepyszny, ale połączenie jogurtu z przyprawą korzenną to dla mnie istna mordęga i przy każdym kęsie jest mi niedobrze... Stwierdziłam, że już się tak katować nie będę, więc drugi i ostatni raz.


Na drugie śniadanie znowu pomarańcza, bo je uwielbiam! A do tego kupiłam całą siatkę w lidlu :D

Obiad dziś na medal! Na złoty medal! Pyszne leczo z kurczakiem. Z podanych składników wyszedł cały średni garnek... Ja zjadłam tylko miskę, resztę zostawiłam chłopakowi na spróbowanie. A jak nie będzie chciał to jutro zjem sama :D


Zaskakuje mnie ta monotematyczność przypraw, bo przeważnie dominuje jakaś jedna przyprawa w tych danich + sól i pierz. Dodałabym coś jeszcze tylko nie wiem co :D

Ja zawsze miałam problem z doprawianiem dań i choć wiedziałam, że to jeszcze nie jest smak, którego szukam i trzeba jeszcze czegoś dodać, to nigdy nie wiedziałam czego. Przeważnie padało na maggi w płynie lub ziarenka smaku (wiem, że są bardzo niezdrowe, dlatego je ograniczam od jakiegoś czasu choć uwielbiam ten smak). Chłopak powiedział mi kiedyś, że  wiele moich potraw smakuje jak rosół... Nigdy tego nie zauważyłam, ale cóż... Może uda mi się zmienić pewne nawyki, staram się statnio więcej czytać na ten temat.

Podwieczorku brak, bo męczyłam się dziś z faworkami na jutrzejszą imprezę świąteczną... Na kolację zjadłam nieplanowo pomarańczę i kilka faworków... Zanim wzięłam się do roboty, postanowiłam sobie, że zjem tylko jednego, niestety były taaaakie pyszne... Ale mam najukochańszego chłopaka na świecie i zjadł wszystkie które zostały, żeby mnie nie kusiło więcej :D

Jakiś czas temu byłabym wściekła, ale dla dobra mojej diety... Tym razem wybaczę :)


Ps. Jutro na imprezie będą pewnie jakieś pyszności, ale nie mam zamiaru się powstrzymywać, więc postanowiłam sobie, że zjem maksymalnie 5 małych rzeczy. Trzymajcie kciuki! :)


Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz