czwartek, 27 grudnia 2012

22.


Dziś znowu moje rytualne śniadanie :) ale zostało mi szałotu jeszcze tylko na jedną porcję, więc jutro ostatnia i po sprawie.


Drugiego śniadania nie było, bo smacznie dziś sobie spałam ;)

A na obiad kasza gryczana z warzywami, bo gapa ze mnie i nie wyjęłam sobie kurczaczka z zamrażalnika :(


Na podwieczorek pasta bananowa z cynamonem i otrębami... Nie wrzucam fotki po zmiażdżeniu bananów, bo nie wyglądało apetycznie :D A na przyszłość nie będę ich nawet rozdrabniać, bo wolę raczej banana w kawałkach. Ale smak jak najbardziej w porządku.


Kolacja to dziś moja intencja twórcza... W lodówce miałam serek wiejski, który trzeba było zjeść, a żaden z przepisów diety nie smakował mi wystarczająco by go powtórzyć... Zatem pokroiłam kawałek zielonego ogórka, do tego 5 rzodkiewek i trochę młodej cebulki. Żeby było zgodnie z zasadami diety dodałam dość sporo pieprzu i ziół prowansalskich. Przed doprawieniem było smaczniejsze, więc polecam tylko pierwotną wersję :)


A tak przy okazji... Niedawno czytałam opinie kilku osób i sporo ludzi nie przepada za serkiem wiejskim w wersji light. A u mnie jest wręcz przeciwnie! Gdy jem ten zwykły, jest mi trochę niedobrze... Bo po prostu nie odpowiada mi ten smak. A w wersji light, bynajmniej ten dzisiejszy przypominał mi w smaku śmietanę... Taki mogę jeść z przyjemnością :)


Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz