Ale jestem naiwna... Nie chciałam się poddać i wczoraj znalazłam stronkę z przepisem na omlet wg diety 3d chili KLIK
Zobaczyłam, że masa jest zmiksowana blenderem i pomyślałam, że może w tym tkwi cały sekret (szkoda, że nikt nie napisał tego w instrukcji)... Postanowiłam zaryzykować ostatni raz. Zapowiadało się całkiem nieźle.
Ale znowu był problem z obracaniem. Patelnia rozgrzana, długo się smażyło, już było mnóstwo bąbelków (zawsze w tym momencie obracam naleśniki) i nic! Przyklejony tak, że nie da się odczepić :(
Zjadłam, ale już się poddaję i więcej nie zrobię. Za dużo nerwów i nawet mi nie smakowało... Już wolę zwykły omlet :P
Co za dzień... Na drugie śniadanie banan, a potem dłuuugo długo nic. Wiem, że nie powinno tak być, ale byłam dziś dość długo na mieście. Na podwieczorek gorzka czekolada, a później wróciłam wygłodzona do domu i na kolację zjadłam to:
Wiem, że zdjęcie nieostre, ale nie mogłam się już doczekać :D
Tost z czosnkiem i masełkiem + ryba + ogórek z przyprawami. Najszybsze co udało mi się wymyślić.
Zaczynam znowu być głodna, więc wypiję herbatkę i znikam spać.
Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak
Hej :) a jak ci idzie w kg? ja bardzo żywo jestem zainteresowana dietą, ale na razie widziałam blogi pełne komercji na jej temat, gdybyś chciała coś mi opowiedzieć napisz maila:
OdpowiedzUsuńmadzialenka_92@buziaczek.pl
kurcze... nie używałam tego maila i mi go usunęli, możesz napisać na magda_wawer@o2.pl
OdpowiedzUsuńJuż wysłałam emaila :)
Usuń