Dzisiaj najlepsze jak dotąd śniadanko :) W pierwszym momencie pomyślałam, że do mojego jadłospisu wkradł się błąd, bo zamiast jogurtu naturalnego miał być owocowy... Ale stwierdziłam, że nawet gdyby - skoro tak napisali to niech tak będzie, ja się na pewno nie pogniewam :D Wybrałam jogurt wiśniowy - uwielbiam! I jeszcze troszkę zmodyfikowałam, bo zamiast mrożonyhc truskawek dodałam garść borówek i do swojego musli dodałam łyżeczkę suszonych owoców.
Muszę przyznać, że naprawdę zaczęłam lubić takie śniadania :) i co najważniejsze - przyzwyczaiłam się do tych ilości.
Na drugie śniadanie grejpfrut. Właściwie nie wiem czy powinno się jeść te błonki czy nie. Są gorzkie i bez nich grejpfrut smakuje znacznie lepiej, ale podobno są tam jakieś witaminy. Szczerze mówiąc nie chce mi się bawić w takie szczegółowe obieranie, ale czasem same odchodzą, więc wtedy je zdejmuję.
Na obiad zupa marchewkowa - dokładnie ta sama co wczoraj.
A na podwieczorek nietypowa mizeria... Nietypowa, bo zwykle jadałam ją ze śmietaną jako dodatek do obiadu, a ta jest 'na sucho' i z ziołami prowansalskimi.
Na kolację dokończyłam mojego śledzia w śmietanie.
Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz