wtorek, 11 grudnia 2012

Dzień szósty, zielono mi :)


Wczoraj na śniadanko było coś co mnie absolutnie zaskoczyło! W pierwszej chwili pomyślałam, że imbir znowu mocno zaostrzy smak jogurtu z kiwi i nie będzie tak pysznie jak wygląda... A tu proszę :) miła niespodzianka!


Na drugie śniadanko wypiłam sobie sok pomidorowy, a na obiad zjadłam tą zupę z pora, żeby mi się nie zepsuła w lodówce.
Na podwieczorek kiwi - szybko, wygodnie i smacznie :)


A na kolację znowu ogórek! W książeczce z przepisami zestawy są zupełnie inne, ale postanowiłam sobie wybierać to, na co mam w danym dniu ochotę i to co mam pod ręką, żeby niczego nie wyrzucać, bo nie lubię marnować jedzenia.



Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz