piątek, 28 grudnia 2012

23.


A miało być tak pięknie... :(
Po ostatniej omletowej porażce postanowiłam spróbować jeszcze raz. Miałam takie piękne borówki w lodówce, więc postanowiłam zrobić borówkowy omlet zamiast bananowego...


Zapowiadało się całkiem nieźle:


Czekałam i czekałam, smażył się chyba z 10 minut! Nie miałam już siły dłużej czekać i postanowiłam go odwrócić na drugą stronę... I tak się skończyło :(


Ale byłam zła! Nie mam zielonego pojęcia co tym razem zrobiłam nie tak, bo patelnia teflonowa, więc nie powinno przywierać, wlałam masę na rozgrzaną patelnię i nie wiem... Poddaję się, następnym razem znajdę sobie jakiś inny przepis na dietetyczny omlet.

Ostatecznie zjadłam to 'coś' chociaż było okropne.


Ehh.
Drugieo śniadania brak, bo znowu spałam prawie do południa, ale to już prawdopodobnie ostatni raz (w tym tygodniu) ;)

Obiad zaskoczył mnie dziś niesamowicie! Nie spodziewałam się niczego specjalnego i szczerze mówiąc po ostatniej przyodzie z mrożonym szpinakiem, trochę się go obawiałam... Jakie było moje zdziwienie po spróbowaniu! Wygląda pysznie i smakuje pysznie! Aż chce się jeść :)


Aha! To co najważniejsze... Chyba wreszcie rozgryzłam jak czytać te przepisy i porcje będą właściwe. Ta dzisiejsza była w sam raz, ani nie za dużo ani nie za mało :) :) :)


Na podwieczorek pomarańcza, a na kolację szałot - nie robiłam już fotki, żeby się nie powtarzać.


Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz